Pół godziny drogi piechotą w błocie, pomiędzy krzakami w ciemnościach. Jak ja tego nie nawiedziłam. Ale cóż musiałam dotrzeć na Mrówczą. Prawie nikt nie wiedział że ta ulica jest miejscem spotkań ludzi i wampirów. Wczoraj dowiedzieliśmy się że wampiry znów zaatakują. Szkoda że nie mogłyśmy iść razem ja, Lena, Gertruda i Cali. -Każda z nas szła inną drogą. Na Mrówczą prowadziły praktycznie tylko 2 drogi. Jedną szli chłopcy drugą my. Do naszej drogi prowadziły 4 różne ścieżki. Nie były od siebie bardzo oddalone. Zawsze spotykałyśmy się w tym samym miejscu. Koło słupa telegraficznego. Dale szłyśmy razem. Przy ścianie śmierci zawsze było dużo duchów. Niektóre znałyśmy. Np. Michała, cudownie bladego, przystojnego, brązowookiego. Michał zawsze odprowadzał nas na Mrówczą, do miejsca w którym spotykałyśmy się z chłopakami.. Oni zbytnio za sobą ni przedali i zawsze się kłócili. Dzisiaj tez. Gdy tylko zobaczyli Michała od razu zaczęli się z niego śmiać. Lena i ja krzyknęłyśmy tak głośno, że zdziwieni przestali się kłócić.
-Patrzcie ile tu czarnych kotów- powiedziała Gertruda
-Mmmmm jakie słodziudkie- stwierdził Filip
Michał parsknął smiechem.
- Ani mi się waż ich dotykać!Czy ty w ogóle nic nie wiesz o wampirach??- wrzasnęłam
-Nno wiem że lubią krew, i jeśli dotkną jakiegoś ducha to on ‘umiera’. A wiesz, że mi nawet przykro by nie było??
Lena do niego podeszła i trzasnęła go z liścia. Filip popatrzył się na nas ze zdiwieniem.
-Nie, nie teraz. Potem Ci to wyjaśnimy- szepnęła Cali.
-A co do wampirów to one mogą zamieniać się w czarne koty. Więc lepiej uważajmy.-Powiedziała Lena
-Michał, idź z tąd. To dla ciebie niebezpieczne.-powiedziała Cali
Nagle niedaleko nas uderzył piorun.
-O nie! Zaczyna się-jęknęła Gertruda.
-Michał, idź z tąd – wrzasnęłyśmy, ale trzask pioruna nas zagłuszył.
Wszyscy wyciągnęliśmy miecze.Czarne koty nagle zamieniły się w wampiry.
-Na nich!-wrzasnął Dawid
Walczyliśmy już ponad godzinę , a efektów nie było widać.Trzebabyło bardziej skutecznej broni.Naszczęście każdy z nas miał zapas zapałek.
- Dziewczyny! Robimy smoki i w nich rzucamy! -krzyknęłam
Cudownie to wyglądało. Czerwono-żółte płomienie, latające w ciemności.Wampiry poległy.Walka się skończyła.Wszyscy byliśmy zmęczeni,więc usiedliśmy na asfalcie.Nagle zauważyliśmy, że niedaleko nas leży Michał..
-Nie-krzyknęła Lena i podbiegła do niego.
-Tylko nie to!!
Niewiedzieliśmy co zrobić, w tej chwili potrafiliśmy tylko patrzeć jak Lena podobiega do Michała, przytula się do niego i płacze.Nagle zobaczyłam, że Michał zaczyna Się ruzać.
Lena też to zauważyła.Jej łzy sprawiły,że Michał nie tylko ożył ale tez stał się prawdziwym człowiekiem.
-Kocham Cię-szepnęła Lena
-Ja ciebię tez.-odpowiedział Michał.
Po tym wydarzeniu pokłóciłyśmy się z chlopakmi, i by walczyć z wampirami które nie raz jeszcze na nas napadały wybierałyśmy się z Michalem.
Ciekawe opowiadanie.
OdpowiedzUsuńTy je piszesz?
super to opowiadanie było sweet.
OdpowiedzUsuń