czwartek, 2 czerwca 2011

...

Żyłam w jednej z najdłuższych epok. Jak to się stało że teraz w 2010 roku mogę to pisać? To proste. Jestem wampirem. Moja historia nigdy nie była łatwa ani przyjemna. Ludzie nie rozumieli dlaczego lubię ‘ mroczne’ rzeczy. Teraz powiedziałabym, że byłam gotką. Nigdy nie byłam rozumiana. Wtedy ludzie byli bardzo religijni. Zakładano wiele zakonów. Kobiety musiały wychowywać dzieci i dbać o dom. Nie mogły wyrażać własnych opini na żaden temat. Wszyscy moi bracia poszli do zakonu. Ja nie potrafiłam być religijna. Nie rozumiałam ludzi którzy nie podpisywali  się pod własnymi dziełami literackimi bo uważali że to co robią robią dla Boga nie dla sławy. Przecież chyba nie wstydzili się swoich dzieł? Umarłam w kwiecie wieku(25 lat). Zamordował mnie mój własny ojciec. Ludziom powiedział że od dawna chorowałam. Gdy byłam martwa wynósł mnie na plażę. Nawet nie zabezpieczył mojego ciała przed dzikimi zwierzętami. Na szczęście a może nie szczęście zobaczył to on. Sidorio. Osoba której nie nawidzę, która jest moim największym wrogiem. Gdy tylko mój ojciec zniknął podbiegł do mnie. Nie, nie chciał mojej krwi. Chciał abym stała się kimś takim jak on, kimś przerażającym. Miał bladą twarz, ale jego oczy były żywe, przeszywające.  Byliśmy kompletnymi przeciwieństwami. On wyrażał się dokładnie dobierając słowa, ja z ironią. To tylko jedna z wielu różnic. To było cos w rodzaju opętania. Robiłam co tylko chciał. Panował na de mną i nie był mu potrzebny do tego pierścien który miał w zanadrzu. Żyliśmy tak prawie 20 lat. Dziękowałam i nadal będę dziękować jej za to że pomogła mi się od niego wyzwolić. Grace. Moja najlepsza przyjaciółka i jedyna jaką miałam. To ona i Lorcan pokazali mi że życie z wampirem wcale nie jest złe, że można być szczęsliwym. Tylko dzięki nim zdołałam ucieć.  Żyłam w ukryciu, bałam się że Sidorio mnie odnajdzie. Po 15 latach uczucie paniki zniknęło. Zaczęłam marzyć. O tym żeby umrzeć, żebym nie musiała wciąż się martwić że ktoś odkryje prawdę. Niedawno znalazłam sposób aby znów stać się martwą. Głóg, tojad i srebro to mordercza trójka dla wampirów. Chciałam być martwa. Ale abym mogła odejść musiałam oczyścić swój umysł, spisać swoją historię. Własnie gotuję miesznkę wystarczy tylko włożyć do niej srebrny łańcuszek i przyłożyć do serca. Gdy tylko skączę to pisać zrobię to. Chciałąm podziękować Grac i Lorcanowi że mi pomogli. Chciała bym też aby moi rodzice wiedzieli że m wybaczyłam

środa, 4 maja 2011

Rozdział 3

Gdy się obudziła była 23. Nadał w jej pokoju było coś co ją wkurzało. Po chwili już wiedziała co to bylo. Te wszystkie przedmioty a la słodka dziewczynka. Przynisła z kuchni worek i powrzucała tam rózne figurki. Od razu poczuła się lepiej.  Usiadła na podłodze i zajęła się rozmyślaniami nad tym jak Michał zachował się po tym jak mu powiedziała. Zresztą teraz nie to było najważniesze, znowu zachciało jej się spać i była wyczerpana. Ułożyła się wygodnie w łóżku ale po mimo tego, że oczy jej się same zamykały nie umiała usnąć. Znowu myślała o Michale, o rodzicach... Wiedziała, że przeżywa to wszystko zbyt emocjonalnie, ale nie wiedziała  dlacego tak się dzieje. Dziewczyna nawet nie zoriętowała się kiedy zasnęła. Rano gdy się obudziła miała gorączkę. W takim stanie nie było mowy o tym, by iść do szkoły.Przed południem gdy zasnęła miała dziwny sen. Nawet nie tyle sen co wizję. Była tam ona i Michał. Nie miała pojęcia skąd wie że to on. Wogóle nie był do siebie podobny. Ona też była starsza. Szli ulicą trzymając się za ręce. Byli szczęsliwi. Nagle wizja się urwała a jej miejsce zajął jakiś dziwny sen. Zuza gdy się obudziła nie wiedziałą co ma o tym myśleć, i co ta wizja mogł znaczyć ale czuła że musi zobaczyć ciąg dalszy. Próbowała zasnąć ale nie umiała. Wyszła z łożka i poszła do kuchni. Od rana nic nie jadła i była głodna. Nastawiła wodę, a z szafki wyjęła zupke chińską(tak sławną u nas w szkole:D). Czekając aż woda się zagotuje poszłą włączyć TV. Usłyszała że czajnik gwizda więc poszła zalać sobie zupę. Idąc już z powrotem do pokoju poparzyła się. Usiadła na łóżku jedną ręką trzymając się za ucho a drugą kubek. Znowu zaczęła rozmyślać o tej wizji. Była pewna tylko tego, że była tam z Michałem szczęśliwa. W telewizji nic nie leciało wic postanowiła pobuszowac po internecie. Na jakiejś stronie znalazła opowiadanie o demonach.
-Oni nic o nas nie wiedzią! I kto wymyślił, że demony zabija głóg albo tojad?!-powiedziała sama do siebie
Ale po chwili znów zagłębiła się w internetowe życie. Nie zauważyła, kiedy wybiła północ. Była zmęczona, więc położyła się spać. Ledwo zasnęła, już pojawiły się wizje. Znowu ona i Michał szli ulicą, trzymali się za ręce. Było to dziwne, bo dziewczyna nie znała tego miasta, nawt sobie go nie wyobrażała. Przez sen poczuła, że grozi im niebezpieczeństwo. Czuła, że za chwilę stanie się coś strasznego. Nie miała pojęcia dlaczego była pewna, że obudziła się w chwili gdy miało się stać to czego w tym śnie tak się obawiała



Fucz. potem się wyjaśni dlaczego oni tak szybko sobie o tym powiedzieli

Rozdział 2

Ten rozdział jest prawie caały zmieniony, więc warto przeczytać:)

Przeczytała smsa. Michał ją przepraszał i chciał się z nią spotkać.
-Śnisz- powiedziała i rzuciła telefonem
Rano gdy wyszła z domu chłopak czekał na nią pod blokiem.Zuza przeszłą obok niego bez słowa. Michał biegł za nią. próbował jej coś wytłumaczyć, ale ona nie chciała go słuchać. W szkole nie umiałą wytrzymać więc zwolniła się z lekcji. Gdy wyszła Michał na nią czekał.
-Zuza poczekaj! Musimy porozmawiać!
-Nic nie musimy.
-Zuza, błagam-powiedział michał zrezygnowanym tonem
-Przecierz wszystko jest jasne! Tylko że ty nie chcesz nawet wiedzieć co ja mam do powiedzenia!
-Prosze mów
-Tylko jedno...Popatrz mi w oczy
Oczy dziewczyny zmieniały kolor. Raz były niebieskie , za chwilę żółte, następnie brązowe by po chwili zmienić się w fiolet.
-Nie...To nie może być prawda! Ty nie możesz być demonem!
-Ale jestem. Teraz sam widzisz,że to nie ma sensu
-Co nie ma sensu? Zuza?!
Dziewczyna nie odwracając się pobiegła do domu.Gdy zobaczyła swój pokój poczuła, że musi cos zmienić. Cieszyła się, że rodzice na tyle jej zaufali by mogła mieszkać sama. Choć w sumie maiłą już 2345 lat. Dzięki temu teraz mogła swobodnie przemalować swój pokój. Po godzinie jej pokój miał kolor turkusu. Była zmęczona poszukiwaniami farby i malowaniem, że od razu jak posprzątała położyła się spać.

poniedziałek, 25 kwietnia 2011

CZ.2

Hey
Ostatno dodałam rozdział2, ale stwierdziłąm że muszę go narazie jeszcze poprawić. Postaram się zrobić to jak najszybciej i zamieszczać kolejne częsci
                                                                    Przepraszam

czwartek, 7 kwietnia 2011

Dni z pamiętnika opowiadaniem mym.. Rozdiał I

Zuza pierwszy raz zobaczyła Michała przez okno. Od razu zobaczyła że jest przystojny. Następnego dnia szła ze szkoły wkurzona bo nauczycielka za nic wstawiła jej pałe. Nagle poczuła, że w kogoś uderza. Był to chłopak którego wczoraj widziała przez okno. Był on w takim samym chumorze jak ona i nawet nie zauważył co się stało. Zuza ruszyła dalej rozmyślając o chłopaku. Michał miał brązowe oczy, ale to nie był pospolity brąz, jego oczy miały odcień ciemnego, głębokiego brązu. Chłopak był blady co podkreślało i tak już cudowny odcień jego oczu i włosów. Michał był kompletnym przeciwieństwem jej byłego. On miał bląd włosy i oczy koloru morza podczas sztormu. Ich zerwanie było nietypowe: spotkali się przypadkiem. Zuza już nie mogła ukrywać przed nim prawdy, i powiedziała mu że z nim zrywa. Patryk był rozwścieczony krzyknął że to on z nią zrywa i odszedł. Dziewczyna nie lubiła tego wspominać. Gdy otrząsnęła się była już pod domem. Otworzyła drzwi, rzuciła plecak i położyła się na łóżku. Nic jej się nie chciało. Następnego dnia zaspała do szkoły. Gdy wychodziła z domu spotkała Michała. Chłopak powiedział jej cześć. Zdumiona dziewczyna odpowiedziała.
- Widzę że też zaspałaś
-Nno tak
- To może pójdziemy razem?
-Ok na pierwszą lekcję i tak nie zdązymy więc nie musimy się spieszyć.
Rozmawiala ze sobą i nawt nie zauważyli kiedy doszli do szkoly.
-Wiesz, ja chyba wole już wogóle nie iść do szkoly.
-Mmm ja też
-To gdzie pójdziemy?
-Może na Mrowczą??
Zuza i Michał znowu zatopili się w rozmowie. Na nic nie zwracali uwagi. Ten dzień szybko im minął. Zuza wiedziała że zakochała się w tym nietypowym chłopaku. gdy byli pod blokiem Michał powiedział:
-Bardzo cię lubię, ale nie możemy się spotykać.Przepraszam cię ale ja ci coś zrobię. Kiedyś ci to wytłumacze ale boje się że mnie nie zrozumiesz.
-Czego mam nie zrozumiec?Dlaczego nie możemy się spotykać.
- Uwież mi nie chcesz tego wiedzieć. Lubię cię dlatego nie potrafię ci tego tak poprostu powiedzieć.
-Ale czego mi  nie umiesz powiedzieć?-szepnęła ze łzami w oczach Zuza
-Myślisz że dlaczego jestem taki blady?Jestem demonem. Nie chce ale jestm.
-I tylko dlatego nie możemy sie spotykać?- krzyknęla nie panując nad sobą
- Tak! Nie rozumiesz tego? Mi na tobie zależy. Ale boję się że mogłbym cię skrzywdzić.
-Ale mnie to nie obchodzi! Dla mnie jesteś ty ważny a nie to kim jesteś!
-Nie teraz. Błagam.
Zuza odwróciła się na pięcie i ze łzami w oczach pobiegła do swojego pokoju, trzasnęła drzwiami i rzuciła si,ę na łóżko. W tej chwili nie nawidziła Michała. Za to co powiedział, za to co zrobił, za to że był. Nienawidziła go nawet za to jak wyglądał. Sama nie wiedziała kiedy zasnęła. Obudził ją dźwięk przychodzącego smsa. Popatrzyła na godzinę, była druga w nocy.
CZ II jutro:)

poniedziałek, 4 kwietnia 2011

Vampirates

"Największa groza nie czai się gdzieś na oceanach.
Nie kryje się w cieniu.
Jest w Tobie. Masz ją we krwi."

Łowcy wampirów

Pół godziny drogi piechotą w błocie, pomiędzy krzakami w ciemnościach. Jak ja tego nie nawiedziłam. Ale cóż musiałam dotrzeć na Mrówczą. Prawie nikt nie wiedział że ta ulica jest miejscem spotkań ludzi i wampirów. Wczoraj dowiedzieliśmy się że wampiry znów zaatakują. Szkoda że nie mogłyśmy iść razem ja, Lena, Gertruda i Cali. -Każda z nas szła inną drogą. Na Mrówczą prowadziły praktycznie tylko 2 drogi. Jedną szli chłopcy drugą my. Do naszej drogi prowadziły 4 różne ścieżki. Nie były od siebie bardzo oddalone. Zawsze spotykałyśmy się w tym samym miejscu. Koło słupa telegraficznego. Dale szłyśmy razem. Przy ścianie śmierci zawsze było dużo duchów. Niektóre znałyśmy. Np. Michała, cudownie bladego, przystojnego, brązowookiego. Michał zawsze odprowadzał nas na Mrówczą, do miejsca w którym spotykałyśmy się z chłopakami.. Oni zbytnio za sobą ni przedali i zawsze się kłócili. Dzisiaj tez. Gdy tylko zobaczyli Michała od razu zaczęli się z niego śmiać. Lena i ja krzyknęłyśmy tak głośno, że zdziwieni przestali się kłócić.
-Patrzcie ile tu czarnych kotów- powiedziała Gertruda
-Mmmmm jakie słodziudkie- stwierdził Filip
Michał parsknął smiechem.
- Ani mi się waż ich dotykać!Czy ty w ogóle nic nie wiesz o wampirach??- wrzasnęłam
-Nno wiem że lubią krew, i jeśli dotkną jakiegoś ducha to on ‘umiera’. A wiesz, że mi nawet przykro by nie było??
Lena do niego podeszła i trzasnęła go z liścia. Filip popatrzył się na nas ze zdiwieniem.
-Nie, nie teraz. Potem Ci to wyjaśnimy- szepnęła Cali.
-A co do wampirów to one mogą zamieniać się w czarne koty. Więc lepiej uważajmy.-Powiedziała Lena
-Michał, idź z tąd. To dla ciebie niebezpieczne.-powiedziała Cali
Nagle niedaleko nas uderzył piorun.
-O nie! Zaczyna się-jęknęła Gertruda.
-Michał, idź z tąd – wrzasnęłyśmy, ale trzask pioruna nas zagłuszył.
Wszyscy wyciągnęliśmy miecze.Czarne koty nagle zamieniły się w wampiry.
-Na nich!-wrzasnął Dawid
Walczyliśmy już ponad godzinę , a efektów nie było widać.Trzebabyło bardziej skutecznej broni.Naszczęście każdy z nas miał zapas zapałek.
- Dziewczyny! Robimy smoki i w nich rzucamy! -krzyknęłam
Cudownie to wyglądało. Czerwono-żółte płomienie, latające w ciemności.Wampiry poległy.Walka się skończyła.Wszyscy byliśmy zmęczeni,więc usiedliśmy na asfalcie.Nagle zauważyliśmy, że niedaleko nas leży Michał..
-Nie-krzyknęła Lena i podbiegła do niego.
-Tylko nie to!!
Niewiedzieliśmy co zrobić, w tej chwili potrafiliśmy tylko patrzeć jak Lena podobiega do Michała, przytula się do niego i płacze.Nagle zobaczyłam, że Michał zaczyna Się ruzać.
Lena też to zauważyła.Jej łzy sprawiły,że Michał nie tylko ożył ale tez stał się prawdziwym człowiekiem.
-Kocham Cię-szepnęła Lena
-Ja ciebię tez.-odpowiedział Michał.
Po tym wydarzeniu pokłóciłyśmy się z chlopakmi, i by walczyć z wampirami które nie raz jeszcze na nas napadały wybierałyśmy się z Michalem.

Seria dni z pamiętnika

5 kwietnia
Jak ja nie nawidze szkoły! Nie wiedze sensu w codziennym wstawaniu o 8 rano. Choc czasami szkoła jest fajna.... Dzisiaj znowu padało. Gdy szlam ze szkoły wpadałam na Niego. Przeprosiłam go a on się na mnie tak dziwnie popatrzył ze aż ciarki mnie przeszły. Był strasznie blady co tylko dodawało mu uroku. Niestety szedł w inną stronę niż ja , ale zobaczyłam jeszcze ze się obraca i zabójczo się uśmiecha. Wieczorem jak zwykle odrobiłam zadanie, a później postanowiłam: Koniecznie musze poznać tego chłopaka.
6 kwietnia
Dzisiaj znów go zobaczyłam.Jak szłam do szkoły. Spytał się czy może ze mną pójść skoro idziemy w ta sama stronę. .Zgodziłam się. Ma na imię Michał. Dopiero dziś zauważyłam ze ma śliczne brązowe oczy które się błyszczą jak się uśmiecha. Chodzi do równoległej klasy. Tak bardzo podobają mi się jego brązowe włosy! Dobrze jest móc patrzeć na niego na każdej przerwie. W domu nic ciekawego. Rozmawiałam na gg z kuzynką. Dowiedziałam się ze znowu ma nowego chłopaka. Nie rozumiem jej.
7 kwietnia
Znowu szliśmy razem do szkoły. On jest taki cudowny! Ale co z tego skoro mnie traktuje tylko jak koleżankę. Jestem ciekawa co dostane ze sprawdzianu z matematyki. Wogóle nie mogłam się skupić ciągle myślałam o mojej kuzynce i o tym ze ona co kilka dni ma nowego chłopaka. A potem na angielskim myślałam o Michale i o jego cudownych oczach.
8 kwietnia
Wkońcu przestało padać!! Jak zwykle do szkoły założyłam czarne rurki. Tylko ze dodałam jeszcze czarna bluzkę bransoletki i kolczyki tego samego koloru i trampki. Michał powiedział mi ze ślicznie wyglądam. Ja na to wyznanie jak zwykle spłonęłam rumieńcem.Co za wstyd! Tą swoją bladością przypomina mi wampira. Na szczęście nim nie jest. Wiem bo ma ciepłą skóre, a jego oczy zawsze maja taki sam kolor-głęboki brąz. Z matematyki dostałam 4. Jak na mnie to bardzo dobrze. Cieszę się z tej oceny. NA gg znowu rozmawiałam z Weroniką. Właśnie rzuciła kolejnego chłopaka.
9 kwietnia
Dzisiaj nie mogłam iść do szkoły. Mama pojechała do babci na kilka dni bo ostatnio źle się czuła, a moja młodsza siostra zachorowała. Koleżanka miała mi przynieść zeszyty ale się rozchorowała. Przyniósł mi je Michał, bo ona jest jego sąsiadką. Niestety nie chciał zostać. Wogóle był dzisiaj jakiś smutny. Wogóle się nie śmiał. Próbowałam go rozweselić ale nie udało się. Spytał się czy jutro idę do szkoły i wyszedł. Zostawił mnie samą ze złym humorem który wyraźnie przeszedł na mnie.

Kolejne mee

Stała w mroku i nagle usłyszała grzmot i poczuła jak łzy na policzku mieszają się z łzami. Do domu nie mam poco wracać .Szkoda. Gdybym tak mogła cofnąć czas chociaż o kilka dni. Tydzień wcześniej Michał jej chłopak z którym chodziła od 3 miesięcy z nią zerwał Natalia się załamała. Gdyby chociaż jej rodzice się nią zainteresowali...Ale nie! Woleli pić! Dziewczyna tego dnia poszła nad staw stanęła na brzegu i powiedziała :Wodo błagam zabierz mnie do swoich głębin. Ja nie potrafię juz żyć .Chciała wskoczyć ale nagle ktoś ja przytrzymał .Obejrzała się za siebie i zobaczyła Michała. Co ty tu robisz? Zapytała się go. Chciałem Cię przeprosić. Zrozumiałem że moje życie bez ciebie jest nic nie warte. To ty wypełniłaś je śmiechem i radością .Choć byłaś smutna każdego potrafiłaś pocieszyć. Proszę wybaczysz mi? Natalia szybko rozważyła wybaczenie Michałowi i wskoczenie do stawu. Wybaczę Ci , ale do Ciebie nie wrócę. Powiedziała  podeszła do wody. Michał wskoczył z nią .Natalia zdążyła mu tylko powiedzieć kocham Cię i utonęła. Ja ciebie też szepnął Michał. Bez niej moje życie nie ma sensu! Więc ja tez nie chce żyć! krzyknął Michał i pozwolił aby pochłonęła go mroczna głębia.

Maa ulubiona książka


… W jego głosie usłyszała nowy ton. Wydawał się swobodniejszy niż wcześniej, jak gdyby wreszcie – po opowiedzeniu całej historii wyjawieniu wszystkich sekretów uszło z niego napięcie. Grace była uszczęśliwiona. Uniosła głowę  i pozwoliła by krople deszczu chodziły po jej twarzy.
- Patrz – powiedziała.  – To dziwne. Mimo deszczu nadal widać gwiazdy nadal widać. Ależ są dzisiaj jasne! – Wyciągnęła rękę, ale Lorcan nie patrzył.
Wpatrywał się w jej oczy.
- Nie wyobrażam sobie piękniejszego widoku niż ten – oświadczył.
Grace spąsowiała.
Oczy Lorcana lśniły jaśniej niż kiedykolwiek. Jak dwa błękitne klejnoty opłukane deszczem i rozświetlone blaskiem księżyca.
- Grace od dawna chciałem ci powiedzieć, ale ciągle coś stawało na przeszkodzie.
Wyciągną rękę i dotkną jej twarzy.  Potem bardzo delikatnie, przycinał dziewczynę do siebie. Patrzył, jakby nigdy wcześniej jej nie widział. A w końcu pocałował ja lekko. …

Takiee samobójstwo II

- Weronika nie po to tyle o ciebie walczyłem żeby się teraz z tobą kłocić
- Oj tak wiem Dawid, ale zrozum że ja się po prostu bałam
- Tak wiem ,ale teraz ruszajmy bo się spóźnimy
Weronika i Dawid wstali z ławki i ruszyli w stronę hałd. Gdy przechodzili przez pasy usłyszeli trzask i poczuli ból.A po chwili wszystko pogrążyło się w ciszy.
- Co się stało? – spytała Weronika ale z jej ust nie wydobył się żaden dźwięk.
- Nic nie mów – powiedziała jej mama
- Gdy przechodziliście przez pasy jakiś chłopak na motorze w was wjechał.
-Nic nie pamiętam. No chyba że ten straszny krzyk i ból. No o to że to była nasza druga randka. Właśnie! A co z Dawidem?-pomyślała Weronika
-Dawid- ledwo szepnęła
-Cii nie mów nic. Teraz odpocznij. Potem porozmawiamy.
Weronika leżała na łóżku płacząc z bólu.Po półgodzinie zasnęła.
Wieczorem gdy się obudziła nikogo przy niej nie było.Weronika była zdenerwowana, wszystko ją bolało.I nie wiedziała co się stało z Dawidem.Była wyczerpana i chciało jej się pić.Długo nikogo nie było i wkoncu zasnęła. Obudziła się następnego dnia rano, gdy pielęgniarka zmieniała jej kroplówkę.
-Dawid, co z nim? – szepnęła
-Niestety ale zginął na miejsu.Przykro mi – powiedziała pielęgniarka
Po policzkach Weroniki popłynęły łzy.
- Moje życie bez Dawida nie ma sensu.Bez niego nic już nie będzie takie jakie było.Nie chcę już żyć.-pomyślała Weronika
- Co się stało córciu?-zapytała się jej mama
-Chcę być sama
-A najlepiej by było jak bym pogrążyła się w ciemności i tam na zawsze pozostała. – pomyślała Weronika
Po niedługm czasie dziewczyna usnęła.Gdy się obudziła była noc.
-Ja nie chcę już żyć!- pomyślała
Weronika poodłanczała wszystkie kable i rurki.Płacząc z powrotem się położyła.
-Za niedługo umrę pomyślała jeszcze tylko ten jeden gupi kabel.Ze złością go wyrwała i w szpitalu pogrążonym we śnie było słychać cichy jednostajny,nieprzerwany dźwięk

Takieeee

się w ciemności.
Zuza miesiącami starała się by Michał zwrócił na nią uwagę. W końcu udało jej się. Spytał się czy chce z nim chodzić. Zuza była szczęśliwa.Za każdym razem gdy miała się z nim spotkać przygotowywania zaczynałą godzinę wcześniej. Nigdy nie wiedziała w co ma się ubrać. I nagle po kilku miesiącach Michał z nią zerwał. Dziewczyna się załamała. Kłóciła się ze wszystkimi rodzicami, przyjaciółkami. Jej życie nie miało sensu. Stwierdziła że nie chce dalej tak żyć. Rodzicom powiedziała, że idzie się spotkać z przyjaciółkami, ale tak naprawdę poszła na mrowczą. Usiadła na torach i się rozpłakała. Spędziła tam dużo czasu. Gdy się spostrzegła słońce już zachodziło.
- O tej porze pociągów już nie ma ale jest jeszcze żyletka.- pomyślała
Zuza nigdy nie była typem samobójczyni , ale tym razem już wysiadła psychicznie. Jej rodzina się sypała, on jako jedyna prawdziwa miłość jej życia zerwał z nią,  „ Mam inną” powiedział i odszedł. Tylko tyle od niego  usłyszała. Nie pomagały prośby ani grożby. Był szczęśliwy z tamtą. Zuza w tej chwili pragnęła tylko jednego – wolności od życia, cichej śmierci. W niczym nie widziała sensu. Gdy wspomniała chwile gdy była taka szczęśliwa była jeszcze bardziej zrozpaczona. Z plecaka wyciągnęła żyletkę.
- Nie chce już żyć- szepnęła
Poczym podcięła sobie żyły. Powoli oczy całe w łzach zamknęła i wszystko pogrążyło się w ciemności.